Pierwszy weekend sierpnia - to już od ośmiu lat tradycyjnie czas sportowych zmagań osób z chP podczas międzynarodowych zawodów - Parkinsoniady.
W tym roku na międzynarodowe zawody sportowe, które ponownie odbyły sie w Republice Czeskiej, przybyło ok. 230 osób z Austrii, Słowacji, Polski i oczywiście z wielu rejonów kraju gospodarzy. Po raz drugi uczestniczyli też chorzy ze stwardnieniem rozsianym (SM). Zarówno ci z chP jak i SM wspierani przez opiekunów walczyli w rożnych konkursach indywidualnych, osobno mężczyźni i kobiety, tym razem nie było pojedynków w konkurencjach zespołowych. Nasza krajowa drużynę stanowili reprezentanci stowarzyszenia „Słonik” z Łodzi i naszego, MSOzChP.
Podobnie jak w ubiegłym roku ogromne wrażenie sprawiał widok chorych, którzy często mimo poważnych niepełnosprawności mocno zmotywowani przystępowali do udziału w zawodach; większość starała się „przejść” przez wszystkie dyscypliny. Mimo barier językowych uczestnicy starali się zrozumieć innych i dodawali sobie wzajemnie odwagi, a czasem pocieszenia. Ci którzy wyglądają na mniej dotkniętych chorobą to nie zawsze pewni zwycięzcy. Co ciekawe w kilku dyscyplinach ubiegłoroczni laureaci tym razem nie „wskoczyli” na podium.
Oprócz konkursów był też czas na dyskusje między sobą, aby odnowić stare przyjaźnie i poznać nowych ludzi. Rozbudowany program artystyczny: koncert w przeddzień zawodów w Domu Kultury w Hodoninie oraz folklorystyczne śpiewy i tańce wieczorem po ceremonii wręczenia nagród, które zakończyły pamiętne trzy dni muzyki i sportu.
Oprócz konkursów był tez czas na dyskusje, odnowienie starych przyjazni i poznanie nowych ludzi. Po ceremonii wręczenia nagród uczestnicy mogli obejrzeć wieczorny program folklorystyczny. Pozwoliło to na krótki odpoczynek, dzięki czemu po zakończeniu koncertu uczestnicy mieli dość sil na wspólne międzynarodowe tańce, które zakończyły ten pamiętny dzień sportu i muzyki.
Tym razem czworo zawodników polskiej drużyny było blisko podium. Tym bardziej należ im się słowa uznania, że konkurencja w tym roku była silniejsza niż w ubiegłym, a większość z nich była tu po raz pierwszy. Chociaż nasza drużyna była liczniejsza niż na poprzednich Parkinsoniadach i opiekunowie mocno dopingowali chorych, naszej ekipie udało się zdobyć jeden medal. Gratulacje dla kol. Jerzego Zdrady z łódzkiego „Słonika”. Debiutował w zawodach, a do brązowego medalu miał aż pięciu konkurentów z innych drużyn.
Pozostałym uczestnikom gratulujemy wytrwałości w pokonywaniu własnych słabości. Należy przypomnieć, że zawody trwały cały dzień, towarzyszyła im gorąca atmosfera wzmagana prażącym słońcem na zewnątrz hali ośrodka sportowego „Żółw” w Dubnany. A poprzedniego dnia odbyliśmy długą podroż do Hodonina, gdzie tradycyjnie w piątkowy wieczór uroczysty koncert, tym razem na głównym placu miasta, inauguruje Parkinsoniadę.
Następnego dnia ze smutkiem żegnaliśmy się z organizatorem Parkinsoniady Honzą Skrkalem, który przybył specjalnie z Dubnany do naszego hotelu w Hodoninie, by pożegnać uczestników, wśród których, często mimo bardziej widocznych symptomów choroby niż przed rokiem, przeważało postanowienie utrzymania formy, by w przyszłym roku wziąć udział w zawodach ponownie.
Warszawa, 5 sierpnia 2015 r.
L.D., MSOzChP